Kończy się seria bezkrytycznych zachwytów nad sędziowaniem Szymona Marciniaka. Po finale mistrzostw świata arbiter z Płocka wraca do Ekstraklasy. Nawet jeśli nie będzie sędziować gorzej niż w Katarze, w Polsce zapewne nadal będzie krytykowany częściej niż gdziekolwiek za granicą. W piątek był sędzią wideo w meczu Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok (1:1). W sobotę wchodzi na trudniejszy teren: będzie arbitrem głównym meczu Raków Częstochowa – Piast Gliwice.